Madonna Wrocławia to (chyba) ja!

Tak się jakoś złożyło, że przez ostatnie cztery dni znowu byłam przewodnikiem po tym cudownym mieście. Ta rola to dla mnie zawsze wielka przyjemność, odskocznia i sprawdzian – kto da więcej. W zależności od tego jakich mam gości i na co mogę sobie pozwolić, uruchamiam moje trzecie oko i idę, mknę, wchodzę we Wrocław jak kuna w agrest? Wówczas jestem szefem, busolą i prawdziwą Madonną Wrocławia…
Nie dam rady opisać tego, co działo się w ciągu minionych dwóch tygodni, więc tą wiedzą podzielę się z Wami w osobnych artykułach. Jedno jest pewne: było na maksa kulturalnie, tak bardzo, że dzisiaj postanowiłam nigdzie nie wychodzić z domu. Za mną m.in. fantastyczny festiwal żydowski SIMCHA, zwiedzanie Narodowego Forum Muzyki, wystawa o Zbyszku Cybulskim, spektakl „NIE MA” w ramach Festiwalu Dramatu STREFY KONTAKTUwystawa fotografii w Pawilonie Czterech Kopuł: Nowe horyzonty w nowych mediach. Zjawiska sztuki polskiej w latach 1945 – 1981 , oraz wystawa w Muzeum Współczesnym Gordon Parks: Aparat to moja broń.

Usłyszeć z ust gości, że „Wrocław jest polskim Londynem” to istny zaszczyt, natomiast usłyszeć od M., że „niektórzy marzą o takim przewodniku jak ja i mogą zazdrościć” to chyba ten moment, kiedy wypada płakać ze wzruszenia. Podobno jestem nawet lepsza od Pani przewodnik, z którą mieliśmy zaszczyt zwiedzić kawałek Wrocławia – droga Pani kto jak kto, ale ja wiem jaki to ciężki kawałek chleba zadowolić wszystkich, była Pani świetna.
Statystyki nie kłamią – podczas tych czterech dni zrobiliśmy ponad 50 km pieszo po Wrocławiu tym samym zwiedzając mnóstwo miejsc. Takie okazje to dobre chwile, aby na nowo poznać piękno stolicy Dolnego Śląska oraz przypomnieć sobie kilka istotnych faktów i docenić, że się tu mieszka na co dzień. Jesteście ciekawi, co można robić w długi weekend we Wrocławiu? Proszę bardzo oto kilka podpowiedzi!

  1. Nadodrze forever together– zawsze powtarzam i będę powtarzać, że to magiczna okolica. Na całe szczęście mieszkam tutaj i znam cudne zakątki – spacery, spacery, rower i aparat to wszystko, czego trzeba Wam na Nadodrzu. Ewentualnie zabierzcie ze sobą frisbee, psa i lemoniadę, a w Parku Staszica będą czekać na Was leżaki. Poza tym nikt nie ma tak oldskulowego dworca kolejowego, jak My! Podróż w czasie do Wrocławia – zapraszamy.
    Jeśli chcecie przekonać się, jak naprawdę jest na mojej dzielni, to będę czekać na Was na Dworcu Nadodrze w białym surducie i z gazetą. Biały surducie przeklinam Cię! Czemu pojawiłeś się w moim życiu? Życie nie jest sprawiedliwe…
  2. Parki ludzie! – w Parku Staszica, w Parku Staromiejskim, w Parku Szczytnickim, w Parku Ossolińskich oraz podczas niedzielnego spaceru wałami, wszędzie można się odprężyć. Lato w mieście to jest to! Wrocławskie parki, ogrody są naprawdę urocze i dobrze zagospodarowane, większość z nich umiejscowiona jest obok atrakcyjnych miejsc architektonicznych lub np. obok takich miejsc jak „Piec na Szewskiej” 🙂
  3. Mosty Wrocławskie to doskonała okazja do podziwiania tego miasta z doskonałej odległości i dystansu, nasze mosty mają swój niepowtarzalny charakter — co do mostów to nawet nie jestem, w stanie określić ile z nich zostało przedeptanych w czasie tych czterech dni.
  4. Rekreacja, czyli rowery miejskie oraz nasze Wrocławskie Centrum SPA – jedyny taki basen pod względem architektonicznym jaki miałam okazję zobaczyć w swoim życiu. Macie ochotę na grecką łaźnię, a nie chcecie ruszać w daleką podróż? Nic prostszego, trzeba udać się na Plac Teatralny.
  5. Z placu Teatralnego niedaleko już do przystanku Zabytkowego Tramwaju – dostępne cztery, ciekawe trasy! Polecamy.
  6. Po przejażdżce warto zwiedzić Operę i Narodowe Forum Muzyki, skoro jesteśmy tak blisko, to może Dzielnica Czterech Wyznań i Galeria Polskiego Plakatu? Mieliśmy sporo szczęścia, bo była otwarta, co za tym idzie, nastąpiły małe zakupy.
  7. Oczywiście obowiązkowa wizyta na Rynku, za którym jak wiecie, nie przepadam, ale w weekendy można natrafić np. na pchli targ czy powalczyć z własnymi lękami…
  8. Jeśli mowa o lękach to na pewno chodzi o wysokości, moi goście nie dali się namówić na Mostek Pokutnic ani na wejście na wieżę kościoła św. Elżbiety, ale nic straconego, podejmuję wyzwanie, aby zrobić piękne zdjęcia.
  9. Dla bardziej wymagających i kochających naturę polecamy Ogród Japoński, zwiedzanie Hali Stulecia czy Pawilon Czterech Kopuł.
  10. Coś pysznego? Moi goście nie mogli nie spróbować pączków ze Starej Pączkarni, lodów w Tralalala Cafe czy pysznego ramenu w PANda Ramen. Swoją drogą pączki pojechały także do innego województwa, niech im się wiedzie.
  11. Skoro już o jedzeniu mowa to w drodze na Halę Targową można miło spędzić czas na Pasażu Dunikowskiego, w Muzeum Narodowym oraz na Wyspie Słodowej.
  12. Hala Targowa to istna eksplozja kolorów i smaków, jeśli dobrze się zakręcicie to macie okazję kupić pyszną kawę u „światowego baristy” z tytułu i światowego z zachowania (mała rada: gdyby Was nie widział przez dłużej niż 30 sek, to rzućcie czymś w niego, może zauważy), prawdziwą chałwę, czeskie przysmaki i cudną porcelanę. Oczywiście to ostatni dzwonek na kupno truskawek i szparagów, więc spieszcie na halę.
  13. Ulubionym miejscem moich gości okazał się Uniwersytet Wrocławski – deptak, architektura, wieża matematyczna czy muzeum uniwerku są zachwycające i te drzwi, drzwi, drzwi! Ahhh
  14. W poszukiwaniu inspiracji – na Rynku czy w Barbarze zawsze dzieje się coś ciekawego, w ten weekend mogliśmy rozkoszować się na całego design’em natomiast cały czas, bo aż do 26 czerwca dostępny jest dla Was Jarmark Świętojański – tam na pewno znajdziecie coś dla siebie i wydacie kupę hajsu.
  15. Kiedy pogoda nie dopisuje, to Nowe Horyzonty powinny załatwić całą sprawę, jak to nie pomoże, to na pewno zakupy w eleganckiej Renomie dopełnią całości. Pamiętajcie jednak o jednym: aby nie zepsuć sobie weekendu, nie patrzcie na ceny na metkach. Ja od kilku dni kombinuję co zrobić, aby biały surdut mojego życia był mój. Jakieś rady? Poproszę.

Przyznam się szczerze, że nie mam kompletnie pomysłu jak zachęcić Was bardziej do odwiedzin w Centrum Historii Zajezdnia, tam się naprawdę dużo dzieje! Zaglądajcie na stronę Centrum i śledźcie wydarzenia, a może nie minie Was np. wystawa o Zbyszku Cybulskim. Nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła kilku zdjęć: Ci, którzy nie mieli okazji zobaczyć jej na żywo, zachęcam do podziwiania „Cybulskiego zatrzymanego w kadrze”.
Mała uwaga: wszystkie rekwizyty wystawy są oryginalne i pochodzą z filmów, w których występował sam Cybulski, ekspozycja była stylizowana życiu aktora i ewidentnie oddawała jego osobowość. Na wystawie można było zobaczyć jedno z nielicznych zdjęć Zbyszka z rodziną (aktor podobno nie przepadał za takimi ujęciami). Ciekawostką, jest fakt, że aktor związany był bardzo mocno z dwoma fantastycznymi miastami – Wrocławiem oraz Dzierżoniowem i dzierżoniowskim harcerstwem.

Moi goście zadowoleni, ja czuję się spełniona, a Wrocław zyskał nowych wielbicieli? Czego chcieć więcej? Może tabliczki na drzwiach – „Kulturalna Ola – osobisty przewodnik z Nadodrza”. Kto wie…
Ja zachęcam Was do spędzania lata w mieście i w razie jakichkolwiek pytań czy wątpliwości służę pomocą. Jeśli nie macie pomysłu na kulturalny weekend to zapraszam serdecznie na cykl kulturalnych spacerów z wolontariuszami oraz wycieczki podwórkowe w ramach Wrocławia od podwórza.

Do usłyszenia i wynajmujcie kulturę za darmochę!

P.S. Bardzo dziękuję Panu z Pchlego Targu, który ofiarował mi kapelusz w ramce. Nie chciał się targować, ale doceniam gest i serdecznie dziękuję! Mam nadzieję, że podziękowania kiedyś dotrą, ponieważ szybko mi Pan uciekł.

 

O Autorze

3 thoughts on “Madonna Wrocławia to (chyba) ja!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.