Petersburg ma „Dom z głową”, w myśl blumetrii i totalnie „Bez tytułu”

Natalia i Kaśka chcą być modne jak… Madonna

Naszym kulturalnym podróżniczkom – Natalii i Kaśce z Wrocławia bardzo spodobała się ostatnia wizyta w Muzeum Architektury, do tego stopnia, że postanowiły ponownie się tam pojawić. Blisko do Narodowego, blisko do Rynku (czyli na jedzenie) i przede wszystkim bardzo zacisznie i klimatycznie. Same plusy proszę Państwa. Ponownie zostawiły swoje zmartwienia i inne mało ciekawe „taski”  puszczając je razem z dymem papierosowym. Są zwolenniczkami teorii, że na coś umrzeć trzeba, one akurat wybrały papierosy. Słyszały, że w muzeum pojawiła się naprawdę innowatorska wystawa tzw. prezentacja jednego projektu, a dotyczyła ona tym razem projektowania domu. „Dosyć oglądania Szelągowskiej w Tełanach i yotuberów w necie! Zobaczmy coś wreszcie na żywo” — stwierdziły, a że są modne i żyją modnie (samo przez się rozumie) to nie pozostało nic innego jak zaczerpnąć inspiracji u źródła.  Pomyślmy, czy może być lepsze miejsce na naukę projektowania i urządzania wnętrz jak właśnie muzeum architektury? Otóż to. Ruszyły więc zobaczyć, co modnego w trawie piszczy, a że były dumne i piękne niczym Madonna w teledysku Vogue to poruszały się po klasztornych korytarzach z odpowiednią prezencją. Nazwa tutaj także nie jest przypadkowa. Tak się wygląda i chodzi po muzeum — z klasą!

Zapytacie mnie, co można robić w muzeum architektury?? Zdziwicie się jak DUŻO, szczególnie jeśli chodzi o Wrocław — to naprawdę atrakcyjna i nietypowa miejscówka. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o samym muzeum i jego historii zapraszam Was do pierwszego artykułu o MA traktującego w dużej mierze o samej idei tego miejsca. Jeśli nie znacie Natalii i Kaśki to tym bardziej musicie tam zajrzeć 🙂 – Łubudubu w muzeum architektury

W lutym oprócz wystawy „Awers/ Rewers”, która skradła moje małe, kulturalne serce zobaczyłam następujące wystawy czasowe: „Domy z głową” Pracowni Architektury Głowacki, „Malując” prace Urszuli Wilk i Eugeniusza Minciela oraz „Sergei Tchoban. Kontrastowa harmonia miasta”. W marcu także przewidziany jest atrakcyjny program jazdy, wystarczy być na bieżąco ze stroną muzeum: Milusio w muzeum jest zawsze.

„Domy z głową”, czyli jak to jest, chcieć być miniaturką

  • Wystawa Domy z Głową ujęła mnie najbardziej, zaskoczyła swoją precyzją i prostotą, a była jak rodzynek w czekoladzie – pyszna i malutka. Pozory mylą, wystawa wcale nie musi być wielka i rozdmuchana, aby mogła oddać swój cudowny przekaz oraz abyś nie móc o niej zapomnieć na długo.
    Pracownia Architektury Głowacki stworzyła pięć niezwykłych makiet w sakli 1:35 prezentujących nowoczesną, niczym nieskrępowaną myśl architektoniczną w dziedzinie projektowania nie tylko domu, ale przede wszystkim przedstawienia sposobów na stworzenie w pełni kompatybilnego obszaru do codziennego życia zgodnego z cechami charakteru i zachowaniami poszczególnych mieszkańców. Ciągle wychodzimy z założenia, że tylko wystrój poszczególnych pomieszczeń ma znaczenie, a wygląd zewnętrzny domu jest praktycznie nieistotny. BŁĄD.
    Co jeszcze jest w tych przestrzeniach takiego wyjątkowego? Otóż zbudowane są z przyjaznych materiałów, zarówno dla środowiska, jak i dla człowieka, są bardzo przestrzenne, doskonale wykorzystana jest typografia miejsca, w którym powstanie przyszłe królestwo oraz są nieziemsko funkcjonalne. Ta wystawa materializuje wszystkie najskrytsze marzenia dotyczące wyglądu współczesnego domu urządzonego w gustownym stylu. To niesamowita przygoda i uczta dla tych, którzy kochają minimalizm, prostotę, komfort i funkcjonalność.

Dom z głową — dlatego, że zaprojektowano je w taki sposób, aby móc jak najlepiej zagospodarować przestrzeń, wykorzystać potencjał w postaci ogrodów oraz stworzyć najlepsze warunki do życia nie tylko dla całej rodzinie, ale i poszczególnym domownikom. Mnie osobiście przekonały cudowne drewniane werandy, ogromne kuchnie z jadalnią, sypialnia z własną łazienką, pięknie zaprojektowana przestrzeń zielona oraz własna garderoba. Mam obecnie garderobę, więc wiem, jaki to luksus (gdzieś te swoje klamoty mogę pochować). To jest to! Nie mogę wyjść z podziwu nad tymi projektami — bije z nich umiar, harmonia i wielkie poczucie stylu, to miejsca, w których zamieszkałabym od razu. Czy można pragnąć czegoś więcej? Taki dom będzie ponadczasowy i nigdy Wam się nie znudzi. Można w nim także szybko przeprowadzić drobne zmiany stylizacyjne, dzięki temu, że w domu występują tylko cztery główne kolory. Taki zabieg powoduje nieumiarkowany wybór rozmaitych dodatków, które domownicy dobiorą kierując się swoim indywidualnym gustem. W ciągu roku macie co chwilę nowy dom 🙂 Genialne, prawda?

Pewnie się zastanawiacie, dlaczego tak mnie, to zachwyca? Kocham proste rozwiązania, zapach drewna i lubię, jak moim w domu jest dużo światła, dodając do tego własny ogród, to ja już widzę siebie, jak piję na tarasie kawę i bawię się z psem.
Poproszę o jeden z tych domów! Halo halo! Ja chcę! Gdzie mogę się zgłosić po zniżkę za napisanie tego artykułu? Przepraszam, ja jestem blogerem i…ja chcę.
Dodatkowym atutem wystawy był fakt, iż do dyspozycji zwiedzających były broszury z dokładną rozpiską metrażu każdego z domu zawierające opisy architektoniczne z cennymi wyliczeniami. Pozostaje nam tylko zbierać pieniądze i rzucić je na stół PAG z hasłem: No róbcie mi tę hacjendę!
To jak? Który wybieracie: Dom między skarpami, Dom za żaluzjami, Dom z werandą, Dom z podcieniami, czy Dom z tarasami? Jestem bardzo cieakwa Waszych decyzji 🙂

Ułatwię Wam ten wybór, nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła stosownych zdjęć, więc sami wybierzcie Wasz ukochany i wyśniony. Do dzieła!

Malując – najpiękniejsza i najtrudniejsza rozmowa o sztuce

  • „Malując”, czyli wystawa prac Urszuli Wilk oraz Eugeniusza Minciela. Cóż mają Ci Państwo ze sobą wspólnego? Są malarzami. Są artystami. Są twórcami. Za pomocą ich dłoni i pędzla rodzą się przedziwne i zaskakujące formy odzwierciedlające ich pojmowanie sztuki, ciche rozmowy ze sztuką, ich próba zetknięcia się z materią oraz chęć i niemoc odpowiedzi na wiele pytań, nie tylko tych artystycznych. Łączy ich jeszcze jedno: pochodzą z Wrocławia, a ta wystawa jest pierwszą, wspólną prezentacją ich prac.
    Ekspozycja ta jest różnorodną paletą ukazującą przebieg ich artystycznej ścieżki, począwszy od prac, które sięgają nawet 30 lat, a zakończywszy na tych nowych, które nigdzie do tej pory nie były prezentowane, a stworzone zostały specjalnie na potrzeby tej współpracy.
    Podobno intencją twórców wystawy nie była chęć porównania twórców do siebie, swoją drogą byłoby bardzo ciężkie zestawienie ich odrębności. Czy to w ogóle możliwe? 🙂

Wiecie co? Nie będę się w ogóle wymądrzać się na temat twórczości tych wspaniałych ludzi, ponieważ znalazłam materiał, który będzie odpowiedzią na to, czego możecie spodziewać się po całkowitym oddaniu życia sztuce. Blumetrie Urszuli Wilk totalnie mnie porwały, o czym świadczy m.in. zdjęcie w tle na stronie głównej mojego bloga, a Pan Egeniusz zaskoczył mnie swoją pomysłowością w nazywaniu dzieł, około 70% z nich  nosi tytuł „Bez tytułu” co w zupełności rozumiem, spędzając z jego twórczością to urocze popołudnie. Trudno nazwać coś, co płynie prosto z serca i jest wyrzutem mnóstwa emocji jednocześnie.  Jednak kiedy już pojawiał się tytuł, to w zupełności oddawał charakter i przekaz danego dzieła. Wielkie brawa dla organizatorów wystawy i dla samych artystów, w tym momencie mamy do czynienia z tzw. sztuką wysoką — nie poległam do końca, ale duże wyzwanie stanęło przede mną. Przyznam się szczerze, że była to dla mnie trudna lekcja kultury i momentami nie do przejścia. Ale.. dałam radę.

Z racji tego, że nikt Wam lepiej nie opowie o swoje twórczości i o pięknie malarstwa jak sami artyści, mam przygotowane ciekawe materiały.
Proszę, poświęćcie tym pięknym ludziom 5 minut, a będzie zachwyceni. Ja się ogromnie wzruszyłam. Po prostu ich kochajcie!
Dajcie się ponieść  sztuce!

Pan niech dalej rysuje, proszę Pana!

  • Sergei Tchoban. Kontrastowa harmonia miasta.
    Ostatni już punkt na naszej architektonicznej mapie muzeum.

Wyjątkowa wystawa prac na papierze petersburskiego architekta przedstawia wizje miejskich fantazji architektonicznych, elementy scenografii oraz inne kompozycje architektury. Najbardziej zaskakujące są na pewno wszystkie wariacje na temat „Kaprysu architektonicznego […]”, rysunki te ukazują zestawienia historycznych zabudowań architektonicznych znanych miast Europy z połączeniem współczesnej myśli architektury. Tak oto w Forum Romanum, czy Petersburg na chwilę zmieniają się w smoka z dwiema głowami, gdzie jedna bez drugiej nie ma prawa istnieć i są połączeniem wszystkiego, co w danym momencie jest wydaje się najbardziej intrygujące. Rysunki architektoniczne Tchobana prezentują zatem niestandardowe połączenia, obok zabytkowej architektury mamy wysokie, geometryczne formy wplecione w pejzaż miasta. „Problem, jakiego próbuje dotknąć architekt dotyczy sposobu istnienia współczesnej architektury na zabytkowych obszarach miejskich, a także znaczenia nowych warstw architektonicznych w tworzeniu dziedzictwa dla przyszłości”.Muszę przyznać, że wygląda to znakomicie, a Wy koniecznie musicie zobaczyć to na własne oczy.

Na wystawie dostępna jest również dekoracja sceniczna do sztuki Svetlyj put’19.17 (Świetlisty szlak 19.17) w Moskiewskim Teatrze Artystycznym.

Artysta za pomocą architektury fantastycznie rozprawia się z historią swojego kraju, jest to jego środek wyrazu – sowiecka przeszłość Rosji obrazuje m.in. futurystyczny posąg Lenina, „Ślepa uliczka”, czy „Zniszczone kościoły”. Idźcie koniecznie na wystawę i spotkajcie się z rysunkiem architektonicznym, dzięki czemu przeniesiecie się na chwilę do świata bajki.

Architekt jest czynnym wykładowcą, kolekcjonerem, wykładowcą, scenografem, projektantem wystaw, obecnie mieszka i pracuje w Moskwie i Berlinie.

Klasztorne spacery małe i duże

To tylko ułamek tego, co może zaoferować Wam muzeum i dlaczego warto poświęcić 10 zł, aby przenieść się na jedno popołudnie do murów klasztornych pełnych tajemnic. To jedyne takie miejsce, gdzie spokojnie możecie wejść do prezbiterium i nic Wam nie zrobią 🙂 Warto iść w to na całego!

To także jedyne miejsce, gdzie bezkarnie możecie chodzić po krużgankach i robić mnóstwo zdjęć, na środku klasztoru jest piękny ogród.. serdecznie polecam zajrzeć.

Pamiętajcie, że inspiracji najlepiej szukać u źródła, nie bójcie się poszukiwać i bierzcie się na poważnie z architekturą, bo w końcu czy chcecie, czy nie ARCHITEKTURA JET WOKÓŁ NAS.

 

Do następnego artykułu wkrótce…

Uwierzcie w siłę kultury do wynajęcia i dajcie się jej poprowadzić, a ona odwdzięczy się podwójnie.

#kulturadowynajecia

 

 

O Autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.