JADĘ PO (DO) CIEBIE MISTRZU!

[…]Czekałam na tę chwilę bardzo długo. Wspomnienia związane ze Słupskiem są bardzo eteryczne i nienachalne. Kiedy myślę o tym ciepłym lecie, cudnych dniach i długich wieczorach to nie mogę wytrzymać spokojnie na miejscu. Wstaję. Chodzę nerwowo po przedziałach jakby to miało cokolwiek zmienić. Zatrzymuję się i patrzę teraz na krajobraz za oknem – jest obłędny. Chcę już tam być, pragnę tego bardzo, teraz, zaraz, natychmiast! Błagam. Spoglądam na moich dzisiejszych współpasażerów tej jakże zacnej podróży i mam ochotę resztę trasy pokonać pieszo. Robią dziwne miny podążając za mną swoim pustym wzrokiem. Nie wytrzymam tego dłużej, ile to może trwać? Ponad siedem bitych godzin w starym przedziale a to dopiero Poznań.[…] Już niedaleko, już blisko, w przedziale na szczęście nie ma już nikogo. Szczecinek okazał się wybawieniem. Jakie to trudne, ciężkie i jakże oczekiwane: SŁUPSK. Hmm nic się nie zmieniło, stary, wielki dworzec a w nim tradycyjnie kebab, oferta taxi, gołębie – polski standard. Wychodzę z dworca i widzę mój przystanek. Przystanek Ustka. W tym momencie się uspokajam i nagle nic mi nie przeszkadza. Za kilka dni tu powrócę, bo Mistrz zniecierpliwiony założył właśnie nogę na nogę. Czeka. Stanisław spokojnie, nawet nie wiesz jak za Tobą tęskniłam, przyjdę niebawem. Może zostanę tutaj na dłużej, M. ma wyraźnie  poważne plany związane z tym miejscem.
Słupsk proszę Państwa! Witamy w mieście magii, czarów i iluzji, proszę pozwolić, że przedstawię Państwu Waszych miejskich przewodników: szanowny Pan Woland oraz idący pewnie u jego boku czarny jegomość lub zwierz, jak zawsze elegancki Pan Fagot, mroczny i małomówny Pan Asasello i tajemnicza rudowłosa piękność z blizną na szyi. Wchodzicie Państwo czy zostajecie w tym nudnym świecie? Zapraszamy, szybciutko, zaraz rozpocznie się pokaz…
„[…]Nie myśl, że coś ominie Cię, zobaczysz to potem we śnie[…] Nie marudź i ruszaj się bo miasto zasypia wcześnie[…]”.
To miejsce jest tak samo nieprzewidywalne, szalone, nieokreślone i jedyne w swoim rodzaju zupełnie jak ta pozaziemska świta. Dawno nie spotkałam miasta, którego nie mogłabym umieścić w określonych ramach moich wyobrażeń, wydaje się to bardzo groteskowe, ale Słupsk właśnie taki jest. Jedno trzeba przyznać – to nie jest typowe miasto turystycznych uciech. Słupsk jest piękny, dostojny i nietypowy, to miasto wyciszenia i spokoju. W Słupsku podziwiamy okolice, oglądamy zabytkowe miejsca czy zgłębiamy historię regionu, która notabene jest fantastyczna, nie jedziemy tutaj na „ostry melanż”. Wiecie co chcę powiedzieć. Sam fakt posiadania przez miasto jednego z największych zbiorów dzieł Witkacego nobilituje je do określonego statusu. Dobrze wiecie jak ciężko mówić jest czasami o swoich uczuciach, jeszcze gorzej o nich pisać, więc tak jak w przypadku Ustki pokażę Wam na co zwrócić uwagę odwiedzając to piękne miasto a moimi oczami będzie jak zwykle fotografia. „[…]Zanurz się w gąszcz uliczek, co pozwolą Ci uciec od jawy[…]”. Mam nadzieję, że coś przypadnie Wam do gustu. Zapraszam.

Oto kilka pożytecznych wskazówek i informacji turystycznych:

  1. Witkacy po raz pierwszy, po raz drugi i po raz trzeci, sprzedane! – Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku o którym miałam zaszczyt już wspomnieć w osobnym artykule dotyczącym samego Mistrza  to jak Jerozolima dla chrześcijan. Tu trzeba być! Wiem, że większość z Was nie pojedzie kilkaset kilometrów dla samego Witkacego, ale wiem także, że Witkacy jest bliski Waszemu sercu. Świadczą o tym m.in. wiadomości, które do mnie dotarły. Dla tych którzy długo nie będą mieli takiej okazji zapraszam do obejrzenia zdjęć. Wybrałam się specjalnie dla Was do tego sanktuarium, no dobrze, może nie tylko dla Was, mój egoizm też wygrał, niestety. Przyznam się także, że znowu coś kupiłam, aj nigdy nie mogę się powstrzymać. Tłumaczę sobie to tym, że nie wiem kiedy znowu tu powrócę, ale to tylko i wyłącznie dla zaspokojenia wyrzutów sumienia. Ciekawostka – latem można wejść na górę wieży zamkowej, korzystajcie bo naprawdę warto – panorama miasta zapiera dech w piersiach.
  2. Będąc w muzeum warto zajrzeć na inne wystawy stałe i czasowe. Szczególnie trzeba zapoznać się z wystawą „Sztuka dawna Pomorza od XIV do XVIII wieku”. Imponująca jest również Galeria sztuki dawnej czy skarby Pomorza, ale ja zawsze szybciutko uciekam do Młyna Zamkowego znajdującego się na przeciwko muzeum. Wchodzicie tam po zakupie jednego biletu w Muzeum Pomorza. Cena całego biletu to 14 zł.
  3. Młyn Zamkowy prezentuje wystawę stałą pt. Kultura ludności autochtonicznej Pomorza oraz Szli na zachód osadnicy. Tajemnice tego regionu bardzo szybko zostają rozwiązane po obejrzeniu tej malowniczej ekspozycji. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jaka różnorodność i koloryt kulturowy rozwijał się na tych obszarach. Poza historią rdzennej ludności Pomorza (Mazurów, Warmiaków, Ślązaków, Kaszubów i Słowińców) opowiedziana jest osobna historia osadników z Kresów Południowych – Ukraińcy, Łemkowie, Bojkowie, z Kresów Północnych( okolice Wilna, Nowogrodu oraz płn-wsch części województwa białostockiego oraz Polesia) a także osadników z Polski Centralnej – najliczniejsza grupa. Obie wystawy pokazują ową wielorakość za pomocą m.in tradycyjnych strojów, aranżacji wnętrz, dokumentacji czy zdjęć. Pomimo tak dużego urozmaicenia cała historia jest przekazana bardzo spójne, przejrzyście i ukazuje bogactwo kulturalne tego regionu w kontekście wspólnoty, nie odrębności. Osobiście jestem zachwycona ubiorem – cudne stroje opoczyńskie, kurpiowskie czy kaszubskie są numerem jeden tej wystawy. Może zrezygnowałabym z tych manekinów, ponieważ trochę odstraszają, ale rozumiem, że muzeum jest skromne. Właśnie – skromność, to niewątpliwie kolejna zaleta tego muzeum. Ja po prostu kocham takie klimaty, czuję się tam jak u Reymonta albo Wyspiańskiego. Cudo.
  4. Coś dla mnie czyli Baszta Czarownic – pięknie odrestaurowany i zachowany budynek, wyglądający trochę jak dom Baby Jagi na kurzej stopce. Obecnie jest częścią Bałtyckiej Galerii Współczesnej gdzie wystawiane są dzieła poszczególnych artystów. Baszta wygląda naprawdę imponująco i mrocznie, można oczywiście wejść do środka do czego gorąco zachęcam.
  5. Po Baszcie warto zajrzeć do Galerii Kameralnej –  prezentowane są tam ciekawe i niszowe wystawy. Grzech jednak nie przejść się po okolicy, szczególnie po tym uroczym parku przy baszcie. Słupsk można poznać na własną w bardzo prosty sposób – przejść się na spacer. Miasteczko jest urokliwe, wszędzie jest blisko i nie ma czasu na nudę. Zawsze można skorzystać z różnych ciekawych aplikacji mobilnych.
  6. Urząd Miasta – tak, to kolejny punkt! Mówię bardzo poważnie. Proszę koniecznie udać się do słupskiego urzędu miasta. Jeśli będziecie mieli szczęście spotkacie Biedronia, a jak już będzie w domu to przynajmniej macie okazję poczuć się jak Harry Potter. To pierwsze skojarzenie jakie przyszło mi do głowy po wejściu do środka. Zwróćcie uwagę na zdobienia, okna, witraże, posadzki, lampy i elewację. Zupełnie inny wymiar doznań.
  7. Szukajcie czerwonego tramwaju i budek telefonicznych, kto wie może dr Who jest po drugiej stronie?
  8. Chodźcie po mieście i szukajcie murali. Nie będzie to takie trudne, spokojnie. Oryginalne, nowoczesne wizytówki miasta pięknie reprezentują swoją matkę. Szukając ich i nie zapomnijcie przy tym napić się dobrej kawy i zjeść czegoś pysznego.
  9. Podobno warto zwiedzić niektóre kościoły, jeśli kultura sakralna Was w ogóle interesuje, jeden z nich jest np. na przeciwko Muzeum Pomorza. Niestety w tej materii Wam dokładnie nie doradzę.
  10. Pamiątki – czyli konieczny zakup w Muzeum Pomorza Słupskiego lub w Młynie Zamkowym. Może są one trochę droższe, ale przynajmniej kupicie coś regionalnego i niepowtarzalnego. Niedaleko baszty jest również Cepelia, koło urzędu miasta (po drugiej stronie budek telefonicznych) jest Centrum Informacji Turystycznej – tam są dopiero pamiątki!

Jeśli jesteście w Słupsku to koniecznie zajrzyjcie do Ustki i na odwrót. Nie można będąc w jednym mieście zapomnieć o drugim, to się po prostu nie godzi. To są dwa, nierozłączne elementy wyprawy. Mam nadzieję, że chociaż trochę sprzedałam Wam ten region. Zobaczcie jaki jest on nieoczywisty! Jeśli macie dosyć nudnych miejsc, bez polotu i smaku to koniecznie zajrzyjcie do Słupska. Bez szpanu, bez zadęcia i bez spiny. Polecam rozkoszować się w oczywistościach i prostocie a dużo może Was wówczas zaskoczyć.

„[…]Nie chodź gdzie wrze, gdzie kipi tłum swawolnej dość gawiedzi[…]” 

Wielu rozkoszy, zdziwień i kulturalnych uniesień.

(wszystkie cytaty w tym artykule pochodzą z utworu „Wrze gąszcz” Waglewski, Fisz, Emade)

#kulturadowynajecia

O Autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.