Tadeusz Brzozowski? Ale, że o co chodzi?
Kilka faktów z życia Tadeusza Brzozowskiego:
– wielkim artystą był!!!
– znany, ceniony i kochany nie tylko w Polsce, ale także w Europie,
– malarz, scenograf, rysownik, pedagog,
– tworzył od najmłodszych lat aż do śmierci, urodził się w 1918 roku we Lwowie, zmarł w 1987 w Krakowie,
– artysta z dużym poczuciem humoru, dystansem do świata, ludzi i przede wszystkim swojej twórczości,
– był artystą, który nader ukochał sobie abstrakcję, ironię, groteskę i tworzył według podobnego schematu, nie bał się kontrowersji,
– był alchemikiem koloru i potrafił tworzyć zupełnie nowe, niespotykane odcienie — kochał barwy, a barwy kochały jego,
– kolorowy ptak, który latał tam, gdzie chciał i robił to, na co miał ochotę
Takie są fakty — Brzozowski wielkim artystą był i niewątpliwie nim pozostał, jednak czy większość z nas miała okazję poznać go wcześniej, chociażby w szkole? Sama dostąpiłam tego zaszczytu stosunkowo niedawno, dokładnie dwa lata temu, kiedy jego twórczość zagościła w salach wystawienniczych Pawilonu Czterech Kopuł we Wrocławiu. Pamiętam ten dzień, kiedy pierwszy raz na żywo zobaczyłam obrazy Brzozowskiego i wiedziałam, że to jest to! Na Sali było mnóstwo innych dzieł fantastycznych i genialnych artystów twórców, a ja zwróciłam uwagę na tego jednego. To była miłość od pierwszego ujrzenia. Od tamtej pory staram się, chociażby trochę zrozumieć i poznać Tadeusza — człowieka sztukę. Jest on dla mnie absolutnym życiowym objawieniem i uwielbiam nie rozumieć jego twórczości. Tak, kocham nie wiedzieć, o co mu chodziło — tutaj jest cała zabawa. Jest dla mnie dużą inspiracją do tworzenia.
Ta sztuka współczesna to jakiś dramat jest, proszę Pani, młodzi to tego nie zrozumieją!
Uważam, że sztuka współczesna jak sama nazwa wskazuje, powinna odnosić się bezpośrednio do naszego życia, sytuacji, zdarzeń jakie nam towarzyszą, wówczas mamy szansę się z nią skonfrontować i starać się wziąć jakąś cząstkę dla siebie.
Powinna być ona również wyrazista, konkretna, zdecydowana i odważna. Dobrze, gdy budzi kontrowersje i nie zamyka się w określonych ramach, tylko tak może stać się dostępna dla wszystkich. Przecież tego chcą artyści, tworzyć dla innych. Kiedyś pisałam o tym, że to właśnie sztuka współczesna powinna być nam najbliższa i to ją powinniśmy najlepiej rozumieć — to są nasze klimaty, nasza rzeczywistość i nasza historia. Ciągle jednak pojęcie sztuki współczesnej kojarzy się ze śmiesznością, przesadą, przerostem formy nad treścią i pozaziemską abstrakcją. W pełni rozumiem, z czego to wynika, ale przygoda pt. „sztuka współczesna” to oceany możliwości, a nie kałuża w której kryją się drogie obrazy za miliony euro, na których jest namalowane kilka kresek. Sama takiej sztuki często nie rozumiem, ale nie dlatego, że jest zła, tylko najwidoczniej moja wiedza i doświadczenie na to nie pozwala. Nie jest mi z tego powodu specjalnie przykro, bo lubię abstrakcję, ale bliżej mi zdecydowanie do Brzozowskiego niż do Theo van Doesburg’a. Każdy ma prawo wybrać coś dla siebie.
Dlaczego poruszyłam ten temat? Domyślam się, że z Brzozowskim może zadziać się podobnie, czyli nastąpi klasyczne „co to jest?”, „to jest sztuka?”, „to są jakieś bohomazy, a nie prawdziwa sztuka!” – to ostanie to moje ulubione. Teraz ja zadam pytanie: co to jest prawdziwa sztuka, gdzie ona się zaczyna, a gdzie się kończy? Ja nie wiem.
W przypadku Brzozowskiego wypada podwójnie podkreślić fakt, że był to artysta twórczo szalony, nieposkromiony, niezależny i kochał kolor, więc spodziewajcie się naprawdę wszystkiego 🙂
Dlaczego zatem w szkołach mówi się mało lub wcale o takich artystach jak Brzozowski? Hmm, cóż mogę powiedzieć, pewnie ważniejsze sprawy są w programie nauczania. Nie jestem zwolenniczką prezentowania jednej opcji, ale odniosłam wrażenie po skończeniu edukacji, że lepiej znam sztukę zagraniczną niż polską.
Jak młodzi ludzie mają poszerzać swoje horyzonty, skoro prezentuje im się tylko jedną odsłonę, traktując resztę jako mało istotny przystanek?
Bardzo tego brakuje, pozostaje własna praca, wrażliwość, wyobraźnia i dociekliwość, a tego nam na pewno nie brakuje. Zapnijcie mocno pasy i przygotujcie się na totalny odlot, nadciąga Tadeusz a wraz z nim kosmiczna przygoda! Statek Brzozowski odlatuje za 3, 2, 1… START!
Gdybym miała takie dziecko
Tadeusz Brzozowski był bardzo płodnym artystą, dowodem są jego liczne prace oraz fakt, że jego twórczość sięga najmłodszych lat, można więc śmiało stwierdzić, że tworzył przez całe swoje życie. Pierwsze rysunki pochodzą z 1925 roku, Tadek miał wówczas 7 lat. Rysunki małego Tadka Brzozowskiego są niesamowicie realistyczne, świetnie wykonane, widać na nich oko dobrego obserwatora. Umiejętność przedstawiania rzeczywistości przez tego chłopca wcale nie była prymitywna, genialnie potrafić odwzorować zdarzenia w których brał udział łącznie z najmniejszymi detalami. To chyba ta skrupulatność jest najbardziej zaskakująca, realizm i wczesne zamiłowanie do koloru.
Osobiście jestem zakochana w jego wczesnych pracach. Mając na uwadze moje pierwsze spotkanie z Brzozowskim — abstrakcją oraz spotkanie drugie z rysunkami i grafiką to jakbym poznała zupełnie innego artystę. Nie mogłam doczekać się aż zobaczę na własne oczy „innego Brzozowskiego” i to spotkanie nastąpiło. Przedstawiam Wam kilka cudeniek, kolorowego małego Tadka, które są przeurocze. Mam nadzieję, że Wam także przypadną do gustu.
Od lewej: „Pisanki” 1925, „Na plantach” 1924-1925, „Stół wielkanocny w dawnym domu szlacheckim” 1928, „Scena z niedźwiedziem” 1927, „Sceny uliczne” 1928, „Rysunki rozmaitych postaci w ruchu” 1933 – 1934.
Kreska i kolor
Ja mówię: Brzozowski. Ty mówisz: kreska i kolor!
Niewątpliwie to dwa najistotniejsze znaki szczególne, które charakteryzują twórczość artysty. Niejednokrotnie chaotyczna, często występująca jako jedyny element dzieła, ostra, niedokończona KRESKA to znak rozpoznawczy Brzozowskiego. Kreska ta w początkowych pracach jest delikatniejsza, zza niej wyłaniają się konkretne kształty, osoby, rzeczy, tworzy ona historie, które możemy odkryć. Kreska późniejsza to strategia odrealniania form i brylowanie w świecie fantazji, kreska która tworzy z kolorem jedną całość. Kanciastą, załamującą się linię, która żyje własnym życiem i nie można odnaleźć jej początku, ani końca odnajdziecie m.in. na grafikach mistrza. Te wszystkie dzieła pokażą Wam jaką wyobraźnię miał Brzozowski.
Ten surrealizujący abstrakcjonizm, którym zajmował się przez połowę życia, obfituje także w szeroką paletę barw. Takich odcieni, wyrazistości i różnorodności kolorystycznych nie widziałam dawno u żadnego artysty. Moim częstym problemem podczas kontaktu z twórczością Brzozowskiego jest brak umiejętności skupienia uwagi na konkretnym elemencie dzieła, najpierw uderza mnie, siła barw, która działa pobudzająco na zmysły, później chęć rozszyfrowania kształtu, a na końcu połączenie obrazu w jedną całość łącznie jej z tytułem.
Obrazy Brzozowskiego to istna łamigłówka, z której możecie wyjść obronną ręką, to genialna praca głowy i ducha.
Moi brzozowscy ulubieńcy to zdecydowanie wczesne rysunki małego Tadka, ale także rysunki osób (Portret starszej kobiety w okularach, 1946 – 1952, Portret mężczyzny z profilu 1936, Twarz 1945 – 1950) akty (Akt siedzącej kobiety 1945 – 1950, Mężczyzna stojący tyłem, 1945 – 1950), studium rąk (Studia rąk 1945) oraz wszystkie anatomiczne szkice (Rysunki anatomiczne mięśni nogi 1938 -1942, Rysunki anatomiczne mięśni barku i ramienia 1938 – 1942). Zachwycają mnie projekty scenograficzne, ale także eksperymenty z różnymi materiałami i nowe techniki.
Co Wy wybieracie?
Czy w tym szaleństwie jest jakaś metoda?
Tak.
Tadeusz Brzozowski malarstwo i Tadeusz Brzozowski grafika/ilustracje/scenografia to dwie oddzielne przygody.
Jeśli podobają się Wam naturalne formy, koniecznie zacznijcie od ilustracji, grafik, szkiców do sztuk teatralnych, projektów murali i innych dzieł stworzonych przez Mistrza Tadeusza, jeśli jesteście ciekawi, jak wygląda prawdziwa polska abstrakcja, postrzępiona plama i szalone kształty, zdecydujcie się na obrazy.
Na koniec dołóżcie sobie zabawę językową, odszyfrowanie tytułów to jest dopiero wyzwanie!
Brzozowski nadawał swoim obrazom przedziwne, zaskakujące i dziwaczne (nie bójmy się tego słowa) nazwy. Podróżując po korytarzach muzealnych warto wcześniej zaopatrzyć się w słownik wyrazów obcych 🙂 Kreatywne nazewnictwo było celowym zabiegiem Brzozowskiego, uwielbiał bawić się słowem i sam „projektował” nowe wyrazy na potrzeby opisywania dzieł, często także popełniał błędy w ich pisowni, aby nadać nowego charakteru słowom. Robił to oczywiście celowo, a kombinacje wprawiają w zachwyt. Znajdziecie dużo archaizmów, wasze słownictwo zostanie wzbogacone lub przypomnicie sobie kilka zapomnianych określeń.
Przykłady: „Po przepierce piski”, „Dusery”, „Dekapintacja”, „Szwestra”, „Sawantka”, „Spisa”, „Mizerykordia” itp.
Sami widzicie, że kulturalne poszukiwania w przypadku tego artysty odbywają się na każdym polu, nie tylko w zwykłym odbiorze dzieła – tego, co widać na pierwszy rzut oka. Poznawanie Tadeusza to czysta przyjemność, był to bardzo otwarty, odważny i inspirujący artysta, totalnie na miarę swoich i naszych czasów. Przygoda ze sztuką współczesną w tak doborowym towarzystwie nie może być nudna, prosta i krótka. Mam nadzieję, że już jesteście tego świadomi.
Robię fajne rzeczy
Tak jak wspomniałam na początku, rola Brzozowskiego w świecie sztuki i kultury nie zamykała się wyłącznie na tworzeniu w pracowni. Był to zdecydowanie artysta kompletny, poza malarstwem wykładał na ASP w Krakowie, Zakopanem oraz Poznaniu, tworzył scenografie m.in. dla spektakli Teatru Witkacego – „Szalona lokomotywa” (1966), „Wielki teatr świata” (1986), a także do „Dziadów” Adama Mickiewicza. Zaręczam Wam, że wszystkie te projekty są zjawiskowe. Na swoim koncie ma również dzieła większych rozmiarów np. wraz z żoną zaprojektował polichromie w kościołach i Imielnie i Mogilanach, projektował gobeliny, murale. Tuż przed śmiercią stworzył w Rzymie w ekspresowym tempie serię 14 „apostołów świeckich” dla ojców pallotynów. Podobno są to portrety tychże ojców, gdzie ta wzniosłość boska została sprowadzona do wizerunku zwykłego człowieka. Sam Brzozowski przyjechał do Rzymu z misją wręczenia papieżowi jednego z obrazów przedstawiających „Mesyasza”, podczas pobytu we Włoszech zdążył stworzyć jeszcze kilka szkiców — było to jego ostatnie prace.
Nie przepadam za motywami religijnymi w sztuce, jednak muszę przyznać, że te brzozowskie interpretacje uwielbiam. Bardzo podoba mi się Chrystus według Tadeusza Brzozowskiego, jest w nim swojego rodzaju przystępność i człowieczeństwo, totalnie pozbawiony jest boskiej magii, pyłku niebańskiego i warstwy doskonałości.
i mam spoko kolegów.
Wystawa na której miałam przyjemność pojawić się w tym miesiącu w Pawilonie Czterech Kopuł „Tu strzyka, tam łupie, ale rży. A sumienie kąsa. Tadeusz Brzozowski – inspiracje, konteksty, ślady” prezentuje duży przekrój sztuki Mistrza. Spory ciężar kładzie na ukazaniu twórczości artystów ważnych dla Brzozowskiego, jego artystycznych inspiracji oraz kolegów po fachu bez których pewnie nie miałby tylu pomysłów na swoje prace. Co by nie mówić Brzozowski od samego początku otaczał się wyjątkowymi osobistościami w dziedzinie kultury. Przyjaźnił się m.in. z Tadeuszem Kantorem (współpracował w teatrze Kantora), był aktywnym członkiem krakowskiej bohemy artystycznej.
Na wystawie poza twórczością mistrza zobaczycie prace m.in.: Tadeusza Makowskiego, Stanisława Ignacego Witkiewicza, dzieła Albrechta Dürera, a także tańce śmierci, portrety trumienne (pamiętajmy, że Brzozowski to także artysta mroczny). Nie zabraknie również: Aliny Szapocznikow, Magdaleny Abakanowicz, Tadeusza Kantora, Jerzego Tchórzewskiego, Władysława Hasiora i Antoniego Rząsy. Dodatkową atrakcją są dzieła uczennic Brzozowskiego: Izabelli Gustowskiej i Aldony Mickiewicz. Większość z tych artystów możecie zobaczyć na co dzień w Pawilonie.
Taka prezentacja prac, takich artystów na czele z Brzozowskim nie zdarza się często, zachęcam Was zatem do odwiedzin Pawilonu, szczególnie 27 lipca, tego dnia odbędzie się ostatnie oprowadzanie kuratorskie po wystawie. Wystawa potrwa do 29 lipca tego roku, więc się spieszcie.
To prawdziwa plejada gwiazd.
Ścianka, błysk fleszy i on!
Na co dzień we Wrocławiu możecie zobaczyć tylko kilka dzieł Brzozowskiego, do końca lipca macie okazję przyjrzeć się z bliska ponad 200 dziełom w różnych technikach (malarstwo, rysunek, grafika, rzeźba, asamblaż, tkactwo artystyczne, murale). To spotkanie dla prawdziwych poszukiwaczy kultury i lokatorów, którzy pragną zagościć na dłużej. Gdyby dzisiaj na ściankach, w telewizji i social mediach promowani byli artyści to Brzozowski byłby rozchwytywany. Taki to był człowiek i artysta — absolutny. Zachęcam także do zapoznania się z licznymi publikacjami na temat życia i twórczości Brzozowskiego (szczególnie tych w których swój udział ma także syn Brzozowskiego — są genialne. Zobaczycie artystę od tej drugiej strony).
Tak o to koło poszukiwań artystycznych Brzozowskiego zatoczyło się, przed śmiercią wrócił do tego, co pierwotne i tego, co kocham w nim najbardziej, czyli rysunki i szkice. Przed Wami niezapomniana przygoda z kilkoma artystami w ciele jednego artysty, ten przekrój twórczości daje możliwość przeżywania różnorodności w sztuce. Brzozowski jak dobrze, że byłeś z nami!
„Maluję wciąż ten sam obraz (…), stale powtarzam tę samą historię dotyczącą jednego człowieka, którym może być każdy„.
Z tym przesłaniem zostawiam Was w dobrych rękach.
Wynajmujcie Tadka jak szaleni!
#kulturadowynajecia
Do następnego!