Guten Tag Berlin!

Cudowny i kreatywny czas, który spędziłam w stolicy Niemiec, spowodował, że chciałabym podzielić się z Wami moimi przemyśleniami na temat Berlina i opowiedzieć o mojej małej wyprawie. Czy warto się tam pojawić oraz co można spontanicznie zwiedzić, aby poczuć klimat tego miasta? Postaram się odpowiedzieć na te pytania i pokazać Wam ciekawą stronę Berlina! Kulturalna Ola rekomenduje Berlin z czystym sumieniem. Na pewno wrócę tam na dłuższe wakacje, w końcu to był dopiero początek…
Tego miasta nie ogarniecie za jednym zamachem, a to jeden z największych plusów Berlina – różnorodność, wybór i rozmach!

Co zobaczyłam w Berlinie? 

1. Muzeum „Urban Nation” – street art

Totalny must have berlińskiego zwiedzania. Jeśli tak jak ja jesteście fanami ulicznej sztuki to koniecznie przeznaczcie sobie jeden albo dwa dni na szukanie obrazów artystów wśród architektury miasta. Przyznam się, że bardzo lubię to robić, odkrywam je z dużą ciekawością i zaciekłością. 
Za każdym razem gdy odnajduję je w zakamarkach miasta sprawia mi to dużo radości.
Czy są jakieś szczególne miejsca, które powinniście odwiedzić? Są strony internetowe,  one podpowiedzą Wam gdzie się udać lub na jakich konkretnych ulicach znaleźć murale berlińskie. Nie będę podsyłała Wam gotowych rozwiązań, ponieważ nie wiem dokładnie czego szukacie i co Was interesuje. Zasadniczo w każdym zakątku Berlina znajdziecie coś ciekawego. Na pewno warto odwiedzić Muzeum „Urban Nation” oraz Urban spree przy Warschauer Straße. Te miejsca powinny znakomicie wprowadzić Was w historię miejskiej sztuki Berlina. Mimo wszystko polecam Wam spacery, to właśnie w trakcie niewinnych przechadzek po mieście natkniecie się na największe unikaty naścienne, które zapierają dech w piersiach.  

2. Sztuka ulicy 

Po prostu spacer, to bardzo proste i nie wymaga od Was dużego nakładu pracy. Większość murali miejskich znalazłam przez przypadek w trakcie przechodzenia przez jezdnię, szukania restauracji, wycieczki krajoznawczej czy wieczornych spacerów z psem. Tak! W trakcie pobytu w Berlinie towarzyszyła mi suczka moich przyjaciół, Tosia. To dzięki niej robiliśmy każdego dnia mnóstwo kilometrów. Niektóre murale powodowały, że zamierałam na 5 minut, nie wierząc w swoje szczęście. Tak było np. z muralem Mona Lisy, który dostrzegłam w drodze do Muru Berlińskiego. Chyba trafiłam na jego odsłonięcie, ponieważ ściągano ostatnie rusztowania, a dookoła była telewizja. Kulturalna Ola w samym centrum wydarzeń! Na całego. Ogromne wrażenie zrobił na mnie mural dwóch dłoni, który przypomina mi o jedności, równości i jest dla mnie symbolem wolności. Poza tym jest fantastyczną interpretacją tego, że różniąc się między sobą, dalej możemy działać wspólnie. Moim ulubionym muralem jest Złota Dama Klimta przedstawiona jako Berlińska Srebrna Dama, która z klasą pożera słynnego w mieście kebaba. Wartym uwagi są także murale dziewczynki, która jest reklamą ścianki wspinaczkowej, tajemnicze oko na jednym z podwórek, kocie „GIRLS” i geometryczne wzory na jednym z budynku kawiarni. Tego wszystkiego jest mnóstwo! 🙂 Do wyboru do koloru, co chcecie, wynajmujcie.

3. Mur Berliński

Nie dałam go do kategorii street artu, chociaż bardzo pasuje do tego zestawienia. Pozostałość muru jest dziś główną atrakcją Berlina. Kilometr betonu stał się jednym wielkim płótnem, które po 1989 roku zostało oddane w ręce artystów z całego świata. Wynikiem tcyh prac jest ponad 100 różnych murali, powstałych w ciągu kilku miesięcy. East Side Gallery przy Mühlenstrasse to żywy dowód historii oraz bardzo ważny symbol miasta, który za pomocą obrazu ciągle przypomina o podstawie demokracji, czyli o pokoju. Dziś nie ma podziału na Berlin Zachodni i Berlin Wschodni, choć różnice czasami widać gołym okiem. Na szczęście teren między murem wykorzystano do celów rekreacyjnych i zrobiono z niego zielony skwer, gdzie każdy może przyjść i odpocząć, rozłożyć się z kocem, urządzić grilla, spędzić czas na świeżym powietrzu czy pobawić się z psem.

Mam mały problem z Murem Berlińskim, chyba nie do końca rozumiem czemu, on tam jest? Wiem, że jest on pewnego rodzaju przestrogą i pogodzeniem się z przeszłością, ale zadziwia mnie fakt, iż on cały czas jest trwałym elementem architektury miasta. Oczywiście na szczęście nie pełni już swojej pierwotnej funkcji – nie dzieli, ale mimo wszystko tam jest. Kolorowy, czy nie – JEST. Zdaję sobie sprawę, że dla mieszkańców Berlina mur to tożsamość, świadomość i historia ich rodzin, więc dobrze móc było zobaczyć go na żywo. Jednak myśląc o tym, co on zrobił, miałam po prostu ochotę go rozwalić. To ważny pomnik, ale byłam na niego po ludzku zła. Dzisiejszy Berlin nie dzieli, on łączy – WSZYSTKICH. Z chęcią zaprezentuję Wam najlepsze ujęcia muru oraz fragment muralu, przy którym jest najwięcej turystów i robi się tam najwięcej zdjęć. Niemcy mówią na niego „Gorbi”.

4. Brama Brandenburska

….czyli najsłynniejszy zabytek Berlina i najbardziej rozpoznawalny punkt każdej wycieczki. Polecam zobaczyć Bramę, nawet jeśli nie lubicie tzw. oczywistych miejsc. Warto udać się pod Bramę zarówno wieczorem, jak i w ciągu dnia – inaczej będzie wyglądać w świetle słonecznym, a zupełnie inaczej po zmroku, gdy oświetlają ją światła. W takiej konfiguracji będziecie mogli zgłębić tajemnice tej perełki architektonicznej. Nie zapomnijcie spojrzeć wysoko w górę na dostojną Victorię, która powożąc swój rydwan, unosi się lekko nad miastem. Miasto widziane pomiędzy kolumnami bramy nabiera nowego znaczenia. Niech o jej wyjątkowości i monumentalności świadczy 12 kolumn doryckich, 5 przejść i 26 m wysokości. Podczas podziału Berlina na Wschodni i Zachodni Brama była zamknięta. Otoczona była wówczas z obu stron otoczona Murem Berlińskim. Motyw Bramy Berlińskiej widnieje nie tylko na licznych pocztówkach, ale także na niemieckich rewersach monet 10, 20 i 50 eurocentów.

5. Reichstag, Synagoga i Nikolaiviertel

a) Reichstag – siedziba niemieckiego parlamentu (Bundestag), znaleźć go możecie na Platz der Republik 1, niedaleko wspomnianej Bramy Brandenburskiej. Z Bramy do Reichstagu kierujcie się drogą przez park, na końcu parku ujrzycie okazały gmach. Budynek robi niesamowite wrażenie i jest ogromny. Po wizycie w Reichstagu kierujcie się w stronę dzielnic zagranicznych ambasad, architektura robi wrażenie i jest bardzo międzynarodowo. To bogata okolica z klasą i pełną zaskakujących budowli. Warto tam być i zobaczyć wszystko na własne oczy. Polecam! 

b) Neue Synagoge in Berlin to najpiękniejsza i najbardziej okazała synagoga, jaką kiedykolwiek widziałam w swoim życiu. Pewnie zastanawiacie się jakim cudem udało się przetrwać tej świątyni do chwili obecnej? Otóż mimo pożaru, który w czasie nocy kryształowej  zniszczył konstrukcję budynku, synagoga nie upadła. Do całkowitej ruiny nie doprowadziły jej także wieloletnie zniszczenia. W 1995 roku synagoga została ponownie odbudowana przez społeczność żydowską jako Centrum Judaicum. Obecnie synagoga pełni funkcje obrządkowe, tym samym służy wiernym jako świątynia. Jest także siedzibą fundacji, dzięki której my turyści możemy podziwiać ją nie tylko z zewnątrz, ale mocniej wtopić się w kulturę niemieckich Żydów wewnątrz świątyni. 

c) Zabytkowa dzielnica Berlina – Nikolaiviertel

Przyznam się Wam szczerze, że do miałam do Berlin awersję. Nie wiem czym była ona spowodowana, ale nie mogłam się przekonać do niego. Może chodziło o to, że to wielkie miasto, które przypominało mi moloch, a w dodatku jest stolicą państwa? Nie wiem, ale bardzo się myliłam…

Nikolaiviertel odwiedziłamm ostatniego dnia pobytu w Niemczech, ale gdy tylko go ujrzałam natychmiast przeniosłam się do wizji „mojego Berlina”. Ta średniowieczna dzielnica miasta była niegdyś osobnym miastem nad rzeką Srzprewą, ledwie zalążkiem Berlina. Nikolaiviertel leży w sercu miasta, na wschodnim brzegu Szprewy. To dobre miejsce na to, by móc podziwiać widowiskową architekturą gotyku, zjeść regionalną kuchnię i wypić dobre piwo 🙂

6. Alexanderplatz

W Berlinie nie ma typowego rynku, czyli placu miejskiego z zabytkowymi kamienicami i uroczymi sklepikami. Berlin posiada natomiast bardzo ważny punkt wypadowy, który ja nazywam pseudo rynkiem. To Alexanderplatz. Z tego miejsca dojedziecie praktycznie do każdego miejsca w mieście oraz zrobicie potrzebne zakupy – dookoła macie do dyspozycji mnóstwo galerii i markowych sklepów. Nie brakuje w tym miejscu także dobrych restauracji. Tutaj wsiądziecie do metra i znajdziecie autobus 100. Ważna sprawa! AUTOBUSEM 100. objedziecie mnóstwo ważnych zabytków miasta, dzięki czemu możecie urządzić sobie piękną objazdową przygodę. Trasa autobusu 100 przebiega tak, że nie musicie wydawać pieniędzy na drogie grupowe wycieczki po to, aby zobaczyć zabytki Berlina. To na Alexanderplatz wśród masy wysokich budynków wybija się spośród nich ogromna wieża z kopułą, to Berlińska Wieża Telewizyjna. Jej wizerunek często widnieje na berlińskich pocztówkach. Ciekawym elementem placu jest także Zegar czasu światowego Urania
Alexanderplatz to obszar nowoczesny, z charakterystyczną architekturą i nowomiejskim stylem.
…a tak przy okazaji – to tutaj jadłam tam najlepszego wursta podczas mojego całego pobytu i zapłaciłam śmieszne pieniądze 🙂 

7. Sposoby podróżowania 

Wspominałam już wcześniej, że dobrym sposobem na podróżowanie po mieście jest metro oraz autobus 100 startujący z Alexanderplatz. Polecam szczególnie wsiąść do 100. piętrowej – dla mnie była to największa atrakcja, poza tym mogłam więcej zobaczyć.
Zakochałam się w S-Bahnie (szybka kolej miejska) i chyba ze wzajemnością. Jeśli jest tylko opcja podróżowania pociągiem i podziwiania widoków miasta to ja piszę się na takie rozwiązania od razu! Dla mnie to była czysta przyjemność. Dodatkowymi plusami tego typu podróżowania jest szybkość i długość trasy, jaką pokonuje S-Bahn. Co ciekawe ani razu wyruszając na miasto, nie sprawdzaliśmy rozkładu tramwajów, metra, S-Bahna, miasto jest bardzo dobrze skomunikowane i co kilka minut odjeżdża nowy transport.

8. Pamiątki 

Opowiem Wam, co przywiozłam ze sobą z Berlina i sami zadecydujcie czy jest to dla Was atrakcyjne, jeśli nie wybierzcie to, co sami lubicie najbardziej, nie ma idealnej pamiątki 🙂
Oprócz kilku słodyczy, których nie kupię w Polsce przyjechał ze mną plecak z motywami słynnego niedźwiedzia z Berlinale, który zakupiłam w sklepiku Muzeum Filmowego.

Dodatkowo zakupiłam do kolekcji kilka pocztówek i z nich jestem bardzo zadowolona. Jak już wiecie, zbieram pocztówki, które później wkładam w ramki i wieszam na ścianie lub stawiam na regałach. Udało mi się upolować piękne okazy, równie w formacie standardowym oraz w formie zdjęcia z Polaroida. Parę bliskich mi osób także dostanie pocztówkę i mam nadzieję, że powiesi ją na lodówce, oprawi w ramkę lub wykorzysta ją jako zakładkę do książki. Takie obrazy nie mogą zniknąć w szpargałach i papierach.
Dobrym pomysłem jest kupienie czegoś do jedzenia lub picia, ale ma to sens, tylko jeśli nie jesteście w stanie znaleźć danego produktu w Polsce.

Tschüs!


Okazało się, że Berlin do mnie pasuje, a ja świetnie się w nim czuję. Zaskoczenie! Kocham Wrocław, mieszkam w nim od 8 lat, Berlin okazał się nową wersją Wrocławia z jeszcze większymi możliwościami. Zupełnie nie przypomina mi nadmuchanej bańki mydlanej, jak na tak obszerne kulturowo oraz społecznie miasto broni się w zupełności. W Berlinie czułam się jak w domu, a to dla mnie doświadczenie, na które nie byłam gotowa. Czy odwiedzę jeszcze Berlin? Oczywiście, że tak. Ja się dopiero rozkręcam, poza tym zostawiłam wiele miejsc, które koniecznie muszę zobaczyć. Planuję pojawić się w Berlinie latem, z tego, co mi wiadomo, miasto wówczas ożywa podwójnie i serwuje mieszkańców oraz turystom niezapomniane wspomnienia.
Berlinie kochany, na razie mówię Ci – Tschüs! 

Jeśli masz ochotę na więcej kultury szukaj mnie na Facebooku i Instagramie!

Dziękuję, że przeczytałeś ten artykuł i poświęciłeś swój czas!

O Autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.